Kola Śliwińska - niezależna kuratorka, menadżerka kolekcji i pisarka. Na stałe mieszka w Londynie, choć przez swoją pracę stale podróżuje do Nowego Jorku i Mediolanu Obecnie studiuje na wydziale Visual Cultures, Contemporary Art Theory w Goldsmiths University. Współpracowała z wieloma instytucjami, między innymi z Fiorucci Art Trust, Tate Modern, National Gallery w Edynburgu, ICA w Londynie; obecnie pracuje dla prywatnej kolekcjonerki. W Magazynie on*arte opowiada o kulisach swojej pracy, potencjale kolekcjonowania i społecznie angażujących powodach swojej pracy.

Czym właściwie się zajmujesz?

Pracuję dla Valerii Napoleone, która kolekcjonuje wyłącznie prace artystek. Jej kolekcja miała swój początek w połowie lat 90., kiedy ukończyła studia na Uniwersytecie w Nowym Jorku i zainteresowała się Picture Generation - ruchem w sztuce zdominowanym przez artystki takie jak Cindy Sherman, Nancy Dwyer, czy Julia Scher, które wtedy były niewidoczne na rynku sztuki, a wystawy ich prac odbywały się jedynie w małych galeriach w Soho i na Brooklynie. Valeria jest nie tylko kolekcjonerką, ale również filantropką wspierającą artystki i instytucje. W 2015 roku założyła platformę VN XX. Nazwa to zlepek jej inicjałów i żeńskiego chromosomu (XX). Moją rolą jest bycie managerką jej kolekcji sztuki. Pracujemy z różnymi instytucjami, np. Contemporary Art Society w Londynie - instytucji, która dzieła sztuki zakupuje do kolekcji publicznych. Wspólnie z CAS co roku kupujemy pracę artystki dla jednej z lokalnych instytucji lub muzeum. Prace kobiet-artystek w muzeach, dla przykładu, stanowią 1- 5% dzieł sztuki w kolekcji. Trudno uwierzyć, że mamy XXI wiek w Anglii, a reprezentacja kobiet w kolekcjach sztuki w publicznych muzeach jest na tak niskim poziomie.

Na czym dokładnie polega Twoja praca?

Uczestniczę w procesie wyboru i zakupu prac artystek, które trafią do kolekcji Valerii albo do instytucji, z którymi pracujemy w ramach platformy VNXX. Kuratoruję kolekcją, ale szukam także takich prac, które ją przełamią, wniosą nową jakość. Moja praca polega także w dużej mierze na logistyce, ubezpieczeniach, umowach, ale także koordynacji prac konserwatorskich czy montażu. To duże wyzwanie. Kolekcja znajduje się w dwóch prywatnych siedzibach: w Londynie i Nowym Jorku, między którymi podróżuję. W sumie liczy blisko 500 prac. Kolekcja jest prywatna, ale organizujemy oprowadzania kuratorskie dla gości, np. patronów instytucji kultury. Ostatnio mieliśmy okazję gościć osoby z Moderna Museet w Sztokholmie. Odwiedzają nas też kuratorzy i studenci.

Jakie są motywacje do kolekcjonowania sztuki? Zakładam, że nie tylko biznesowe?

To absolutnie nie jest tylko biznes. Na tej kolekcji Valeria opiera swoją działalność. Początkowo, w latach 90., było to rodzajem eksperymentu z materią sztuki. Później Valeria zauważyła, jak wiele wspaniałych i zdolnych artystek nie ma swojej reprezentacji, a ich prace są sprzedawane za grosze. Mężczyźni, dla porównania, na tym samym etapie rozwoju kariery już wtedy zarabiali krocie.
Kiedy przeprowadziła się do Londynu na początku lat 2000, zdała sobie sprawę, że jest pełnoprawną kolekcjonerką - jej profesja polega na kolekcjonowaniu. Nad kolekcją, oprócz mnie, pracuje jeszcze zespół techniczny. Jest ona zatem sama w sobie Instytucją.

Czy jest jakiś klucz, według którego warto kupować sztukę?

Sztuka to nie moda, ale na pewno pola zainteresowań krążą wokół tematów ważnych społecznie w danym momencie. Są pewne rzeczy, które do tej pory były przeoczane przez szalejący kapitalizm, rasizm czy kolonializm. Jeszcze w latach 70. prace czarnych artystów mogły być pokazywane tylko w osobnych salach. W Polsce, która jest społeczeństwem jednorodnym, może to być trudniejsze do uchwycenia, ale wystarczy spojrzeć na ilość kobiet-artystek w muzeach, żeby zrozumieć ten mechanizm.

Odkrywanie czarnych artystek z przeszłości i oddanie im głosu jest naprawdę ważne. W Artist Space w Nowym Jorku widziałam wystawę Nancy Goldring. Jej twórczość totalnie mnie zainspirowała. Artystka przez całe życie robiła fantastyczne tkaniny. Wszystkie trzymała w szafie i przetrwały w całości w ukryciu od lat 70., czyli ponad 50 lat! Dopiero ostatnio zostały pokazane. Takich pomijanych artystek jest mnóstwo. To nie jest trend, a rozprawienie się z przeszłością. Zauważenie kogoś, kto cały czas był w społeczeństwie, tylko zwyczajnie niewidoczny. Kobieca perspektywa to także nowość w świecie sztuki. Carolee Schneemann, której duża wystawa pokazywana była w Barbican w Londynie, została wyrzucona ze szkoły za szkicowanie nagich aktów swojego chłopaka. Choć były one świetne, zostały odrzucone - tylko dlatego, że uznano je za zbyt erotyczne czy wręcz wulgarne. Kobiece akty natomiast były na porządku dziennym, bo ciało kobiety traktowano przedmiotowo.

Jakie zasoby, oprócz finansowych, są potrzebne do kolekcjonowania sztuki?

Przede wszystkim, w ogóle nie trzeba mieć dużych pieniędzy. Zawsze można zacząć od artystów, którzy nie są znani, są młodzi albo właśnie kończą studia, a ich prace nie osiągają jeszcze astronomicznych cen. Sama kolekcja, chociaż nie musi stanowić wartości finansowej, jako całość jest wartościowym kapitałem intelektualnym.
Sztuka oczywiście może być inwestycją, ale nie powinna być tak traktowana w pierwszej instancji. Budowanie kolekcji z założeniem, by ją potem sprzedać, nie jest właściwe.

Jaka jest różnica między kupowaniem a kolekcjonowaniem sztuki?

Kolekcje kojarzą nam się z muzeami. A trzeba pamiętać, że istnieje bardzo wiele prywatnych kolekcji sztuki. Sami artyści posiadają spore zbiory, które wcale nie są kupowane, a stanowią wynik barteru, wymiany czy prezentu. Kupowanie jako inwestycja to nie jest jeszcze kolekcjonowanie. Żeby można było tak to nazwać, proces ten musi być świadomy, trochę jak kuratorowanie wystawy sztuki. Kolekcja rodzi się z koncepcji lub przyczyny zakupu.

A czy Ty masz swoją kolekcję?

Posiadam jakieś prace. Są to dzieła związane z moją pracą czy z artystami, z którymi pracowałam jako kuratorka. Mój własny prywatny koncept to kolekcjonowanie sztuki miłych artystów. To taki delikatny żart w odniesieniu do poważnego rynku sztuki, który staje się coraz bardziej kapitalistyczny i nieznośny.

Wiem, że kolekcje mogą być tworzone przez ludzi, którzy nie mają kapitału, a mają pomysł i pasję. Znam kolekcję, która charakteryzuje się tym, że każdy obiekt mieści się do bagażnika samochodu. Także tematyka kolekcji jest zupełnie dowolna.
Ja chciałabym się zajmować sztuką zaangażowaną społecznie, aktywizm i sztuka idą dla mnie w parze. Sztuka zawsze była przewrotowa. Mówienie, że ma ona funkcję jedynie estetyczną jest kosmicznym nieporozumieniem.

Kolekcje onarte

on*arte przyświeca podobna kuratorska misja, by łączyć wysokie z popkulturowym, uznane z odkrytym, miksować style i preferencje. Nasze cykliczne kolekcje - art:DROPy - to autorskie opowieści skomponowane z obiektów sztuki i designu. Poruszają, karmią oczy i zmysły. Inspirują, by kolekcjonować sztukę według własnych preferencji. Pozwalają zanurzyć się w świecie sztuki i skomponować własną opowieść.


Wywiad przeprowadziła: Beata Dudzic
Redakcja: Ola Rajska
Korekta: Mona Olkiewicz

Zdjęcie w artykule przedstawiają kolekcje Valerii Napoleone z przestrzeni jej domu na Kensington w Londonie.

Okładka: Kola Śliwińska - materiały własne kuratorki
Główna grafika postu: od lewej: Gaetano Pesce, Amici Sofa; Andrea Buttner, Nativity, 2007; Nathalie du Pasquier, Totem, 2018. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 1: Mika Tajima, Negative Entropy, 2018; Pae White, Aries, 2000; na stole: Gaetano Pesce. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 2: Nanda Vigo's bed; Michaela Eichwald, Urbi et Orbi, 2017. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 3: Nicole Wermers, Kusine, 2005; Emily Mae Smith, The Studio, Odalisque, 2016; Rebecca Morris, Untitled, 2002. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 4: Frieda Toranzo Jaeger, Deep adaptation on Audi Aicon 2020, costume design by H. Memling, 2019. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 5: Nathalie du Pasquier. fot. Michael Sinclair
Zdjęcie 6: od lewej: Margherita Manzelli, Neobros, 1998; Judith Hopf, Frances Stark, Aleksandra Domanovič, Johanna Unzueta, Erika Verzutti, Camille Henrot, Amy Silman, Alexandra Mir, Vivienne Suter, Aliza Nisenbaum, Pamela Fraser, Shio Kusaka, Andrea Buttner. fot. Michael Sinclair