Freedom!
Kuratorski opis wystawy „Gianni Versace Retrospective” Onak rozpoczyna od słów, które stanowią doskonały prolog do tego, co dzieje się na salach wystawowych: - Hasło „To Be Free” jest drogowskazem na mojej kuratorskiej ścieżce. Poprzez sztukę pokazuję, jak różne mogą być definicje i oblicza wolności.
To właśnie ona – wolność – jest kluczem i punktem wyjścia całej wystawy. – Bardzo chciałem pokazać wolność widzianą oczami Gianniego: kolorową, radosną, bezkompromisową, podążającą za siłą kobiety, podążającą za seksualnością. On potrafił odnaleźć swoją definicję wolności, potrafił się nią cieszyć i ją celebrować. Swoją wolność artystyczną manifestował tym, że tworzył to, co chciał, nie przejmował się konwenansami, nie bał się szokować. Na wystawie zdecydowaliśmy się pokazać kilka ważnych dla Gianniego aspektów wolności: mamy tu wolność seksualną, wolność zamiany ról, wolność kiczu, wolność własnej tożsamości, wolność wyboru – tłumaczy kurator wystawy.
Be brave, baby
W modowym świecie lat 80. – lekko zblazowanym i nieco snobistycznym, Gianni nie bał się być sobą. Po angielsku mówił z wyraźnym włoskim akcentem, nigdy nie zgrywał minimalisty – kochał kicz, ekstrawagancję i przepych, otwarcie mówił o swojej orientacji seksualnej. Versace nie ogrywał ról ani nie przybierał masek – zawsze odważnie manifestował siebie. To właśnie odwaga bycia sobą okazała się filarem jego fenomenu. To dzięki niej jego twórczość przeszła do historii, a on sam stał się ikoną. – Gianni od samego początku nie bał się walczyć o swoją wizję, potrafił sprzeciwić się temu, co jest dookoła i stworzyć coś unikatowego, coś zupełnie innego. Robił to, co sam uznawał za piękne. Prowokował i szedł pod prąd. Mówił i pokazywał rzeczy, o których głośno nie mówiono, stał w opozycji to tego, co było modne, do tego, co nosili wszyscy. Odrzucił estetykę lansowaną przez Armaniego, zaproponował coś zupełnie innego, coś, czego w modzie jeszcze nie było. To wzbudzało wielkie emocje i zainteresowanie – wyjaśnia Wojciech Piotr Onak.
Im więcej, tym lepiej
Gianni miał doskonałe wyczucie chwili. Projektant doskonale wiedział, że moda jest odbiciem nastrojów społecznych oraz rzeczywistości-polityczno gospodarczej. Kochał popkulturowy blichtr, garściami czerpał z czasów, w których żył, celebrował codzienność, nie żałował sobie przyjemności i uciech, ale był przy tym bacznym obserwatorem zachodzących zmian. Nowe pokolenia konsumentów miały nowe potrzeby, a on poprzez modę potrafił na nie odpowiedzieć. W latach 80. twórczość Gianniego trafiła na podatny grunt – zachwyciła ludzi, którzy podzielali jego wizję i podejście do życia. – Gianni kochał przesyt, ubóstwiał nadmiar, uwielbiał bogactwo. Właśnie tego potrzebowali przedstawiciele „new money”, czyli szybko bogacący się młodzi ludzie, wyznający zasadę „im więcej, tym lepiej”. Strojem, dodatkami i logotypami chcieli zamanifestować siebie i swój wysoki status materialny. Te „nowe pieniądze” dodały Gianniemu wiatru w żagle. Ci ludzie pragnęli odejścia od modowych standardów, odejścia od zachowawczego stylu „old money”, od cichego luksusu. Oni byli tym znudzeni, to do nich nie pasowało, oni nie chcieli być kopią tego, co już było. Pragnęli celebrować maksymalizm, chcieli zamanifestować to, że są inni. Gianni doskonale ich rozumiał i to był klucz do sukcesu jego marki – mówi Onak.
Inaczej niż wszyscy
Gianni nie bał się ewoluować, co doskonale widać na wystawie. Przemierzanie sal z eksponatami jest ekscytującą wędrówką po twórczości projektanta. Są tu ikoniczne printy z meandrami oraz antycznymi i barokowymi motywami, są kreacje inspirowane BDSM, są kolorowe sukienki będące celebracją kobiecości, nie brakuje również wyzwolonej i frywolnej estetyki żywcem wyjętej z gejowskiego klubu „Warsaw Baloon”, który był jego ulubionym miejscem na mapie słonecznego Miami. – W twórczości Gianniego doskonale widać odwagę i wolność kreacji. Mamy wyraźne przejścia, różnorodne etapy. On miał doskonałe wyczucie i bardzo intuicyjne podejście do mody, potrafił wyłapać moment, gdy kwiatów, printów czy kolorów było za dużo – wtedy robił zwrot w zupełnie inną stronę. Nie bał się wchodzić w subkultury, czerpał inspirację z seksualności i nie wstydził się tego. Sztukę antyczną interpretował w swój sposób, wprowadził ją do mainstreamu. Sala z projektami z lat 90. powstała właśnie po to, by pokazać, że każdy z nas może się zmieniać, ewoluować. To jest wpisane w proces twórczy, to jego kluczowy element, bez zmian i ewolucji nie ma progresu. Mogą się dziać co sezon, co rok, co pięć, co dziesięć lat. Możemy to robić kiedy chcemy, kiedy czujemy. Właśnie to wyznawał Gianni Versace – opowiada Onak.
Ta, która zachwyciła wszystkich
W 1994 roku podczas premiery komedii romantycznej „Cztery wesela i pogrzeb”, dziewczyna Hugh Granta, Elisabeth Hurley zaprezentowała światu suknię, która przeszła do historii mody jako „that dress”. Dopasowana, inspirowana stylem punk, pospinana złotymi agrafkami z meduzą kreacja jest dziełem przypadku – krawcowa na czas pracy roboczo spięła sukienkę agrafkami, po to, by utrzymała się na manekinie, a Versace zobaczył w tej prowizorycznej instalacji potencjał i zmaterializował go. Dziś małą czarną zna cały świat mody, a ona sama, mimo upływu czasu, wciąż zachwyca i budzi emocje. – Gianni miał ogromne pokłady nieszablonowego myślenia i kreatywności, wychodził poza schematy, jego fantazja nie znała granic. Brawurowo potrafił to wykorzystać w pracy projektowej, to pozwoliło mu stworzyć kreację-ikonę, która przeszła do historii mody, sztuki i popkultury. Niewielu twórcom się to udaje – tłumaczy Wojciech Piotr Onak.
*
Gianni był odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu i czasie. – On fenomenalnie potrafił połączyć kicz z krzykliwością, znajdując w tym niesamowity styl, piękno, jakość i ekstrawagancję. Jego osobowość i wizja świata były tak silne, że marka cały czas podąża w tym kierunku, nawet 25 lat po jego śmierci – dopowiada kurator wystawy.
Versace został zastrzelony przez seryjnego mordercę rankiem 15 lipca 1997 roku. Odszedł tam, gdzie czuł się najbardziej wolny – w Miami, na marmurowych schodach swojej posiadłości.
Wystawa „Gianni Versace Retrospective” odbywa się do 31.01.2024 roku w Galerii na Dziedzińcu w Starym Browarze w Poznaniu. Koncepcję retrospektywy dedykowanej przestrzeniom przygotował kurator Wojciech Piotr Onak we współpracy z gościnnymi kuratorami Karlem von der Ahé i Saskią Lubnow z duetu Dreamrealizer.
Rozmawiała: Martyna Pietrzak
Zdjęcia: Jakub Krzyżanowski oraz Marek Zakrzewski (widoki wystawy), Krystian Daszkowski (portret)